- TOŻ TO STARY TUŃCZYKA JEST! - wykrzyknęli wszyscy chórem.
Zejn postanowił rzucić w niego bombom którą wcześniej zamierzał grać. Stary Tunia pobiegł ukryć się na trybunach więc wszyscy się ulotnili z meczu. Rosmus załamany poleciał na pierdach do domu.
*Tymczasem u Rosmusa w szopie*
Dżampreza, dżampreza, dżampreza. Szybko wleciał do kibla i się spulcił. Podczas gdy on srał wszystkie chroboki schowały się za szafę.
- Ufffff, ale ulga - powiedział Rosmus wypełzając się z klopa. - Ale coś mi tu nie pasuje była tu jakaś dżamprezka. Idę po świecke.
Rosmus wziął świeczkę i spierdział się na nią bo zobaczył ten trik w reklamie plusha. Spaliła mu się od tej sztuczki chałpa ale to tylko skutki uboczne.
- Wyprowadzam się! - krzyknął Rosmus.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rosmus poszedł do pierwszego lepszego hotelu.
- Mógłbym kupić pokój na miesiąc? - spytał.
- Oczywiście - mówiła oblazła recepcjonistka. - należy się 1023942 zł. Jedyny wolny pokój jest na 482 piętrze i ma numer 38502. Więc za te przywileje należy się dodatkowa opłata 13678543 zł. Z powodu na pańskie częste sraczki za kibel musisz zapłacić o 3578643 zł więcej. Życzymy miłego pobytu w hotelu.
- Dobrze, dziękuję - powiedział.
Rosmus powoli wygramolił się do góry i znalazł po 36 godzinach pokój 38502. Wlazł do środka i poleciał srać. Okazało się że kibel był na balkonie. A sąsiad z góry akurat wyrzucał śmieci i Rosmus dostał przez to workiem śmieci w łeb gdy siedział akurat na kiblu. Rosmus zaczął pluć do góry wiedząc że napluje se na łeb ale dalej to robił. No kurde, nie wiadomo po co to jego urojenia. Nagle usłyszał od sąsiada we wiadomościach o asteroidzie która leci na hotel. Rosmus nawet nie wstał z kibla a dostał nią w łeb. Ale R.O.smus się tym nie interesował i dostał zawału...